sobota, 22 września 2012

Warto walczyć.

Świadomość, że nasze marzenia,spełniają się komuś innemu , to chyba najgorszy widok w życiu.
Smutek pomieszany ze złością, przesączony wiązankami przekleństw i skarg na swoje życie. Zawsze nam mówiono, że warto mieć nadzieję, dążyć i osiągać zamierzone cele, pielęgnować i walczyć o marzenia, bowiem życie mamy jedno i należy je przeżyć tak żeby na końcu móc powiedzieć "Nie żałuję".
Ci ludzie, którzy od lat starali się wstłukiwać nam to do głowy , mieli rację.

Teraz , po kilku latach oczekiwania, stoję w kolejce po swoje marzenia. 
Ja jak i klika tysięcy Directioners jesteśmy przed ogromnymi drzwiami, 
za którymi kryje się to na co tyle czekaliśmy. 
To już za chwilę.
Drzwi się otwierają. 
Wielki podmuch wiatru otacza nasze twarze.
Każda zasiadła na swoich miejscach. 
Wszystkie śmieją i przytulają się przyjaźnie mimo,
 że pierwszy raz widzą się na oczy.
Już tylko minuty dzieliły nas 
od wielkiego wydarzenia w życiu każdej z nas.
Światła zgasły, a na scenę wyszli oni. 
Piątka ludzi przez , których nasze życie obróciło się o 180 stopni.
Ich delikatne głosy rozniosły się po całej sali , tłumiąc i rozluźniając atmosferę.
 Dzisiaj to nasz czas.

Czas POLSKICH fanów.
 Koncert się zaczął , śpiewałyśmy każdą piosenkę razem z nimi nie przestają ani na chwilę. Wiedziałyśmy, że to są wyjątkowe chwile, 
które na pewno zapamiętamy jak najlepiej i jak najdłużej.

Flagi Polski wirowały po całej hali , a nawet na scenie, wielkie transparenty z napisami jak bardzo ich kochamy, ale również te ze śmiesznymi zdjęciami i scenkami.
Radość przepełniała każdego z nas i otaczała ze wszystkich stron.

Połowa koncertu minęła zaczęliśmy szaleć i wygłupiać się ,
 a co najważniejsze dobrze się bawić. 
Chłopcy z uśmiechami śpiewali kolejne wersy 
Up All Night skacząc przy tym najwyżej jak tylko się da. 
Nie było ani chwili wytchnienia, 
w końcu taka okazja zdarza się tylko raz.

Koncert powoli dobiegał końca my jednak nie zwalnialiśmy tempa. 
Śmiałyśmy się, 
a równocześnie płakałyśmy czego nie potrafię dalej zrozumieć haha. 
Ostatnia piosenka ,
którą chłopcy się z nami jak i z naszym krajem żegnają.
 Było to One Thing bawiłyśmy się z całych sił.
 Piosenka dobiegła końca. 
To był czas, aby się pożegnać. 
Chłopcy stanęli przed nami i zaczęli:

-Jak się bawiliście ?! My bawiliśmy się świetnie. Biję od was wiele pozytywnej energii, przyjemnie było was poznać i spędzić te dwie godziny w tak miłym towarzystwie.
Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Do zobaczenia Directioners!
I pamiętajcie wierzcie w marzenia jedno już się spełniło pora na kolejne.
I zeszli ze sceny.
Wtedy jedna dziewczyna przypomniała nam o naszym planie, który miał sprawić, aby chłopcy zapamiętali nas na zawsze.
 Popędziłyśmy wszystkie do wyjścia.
 Utworzyłyśmy wielki krąg przed halą , a w  górę zaczęłyśmy puszczać wielkie lampiony , śpiewając przy tym piosenkę "Torn" było to niesamowite. 
Ukradkiem zauważyłyśmy chłopców, 
którzy przyglądali się całemu wydarzeniu i 
dołączyli się do nas śpiewają i kołysząc się w rytm piosenki. 
To było niesamowite.
Marzenie, które jeszcze kilka miesięcy temu żyło
 tylko w naszej podświadomości stało się najprawdziwszą i 
najpiękniejszą rzeczywistością,
 o której tylko mogłyśmy śnić.
Kilka tysięcy lampionów leciało w górę, 
a my ani na chwilę nie przestaliśmy śpiewać. 
Kiedy wszystkie lampiony zniknęły chłopcy 
stanęli na środku naszego kręgu i powiedzieli słowa, 
które zapamiętamy już na zawsze:

- Polscy fani , jesteście niesamowici !
 Zrobiliście coś co jest warte zapamiętania na zawsze. 
Daliście nam po prostu coś czego , żadni inni fani nie zrobili.
 Zasługujecie na ogromne podziękowania, 
ale nas jest tylko pięciu , 
a was kila tysięcy , więc musielibyśmy wam dziękować kilka lat. 
Więc powiemy tylko,
 że bardzo , 
ale to bardzo wam dziękujemy za ten cały dzisiejszy dzień. 
Daliście nam wiarę i 
staliście się dla nas wzorem w dążeniu do spełniania marzeń. 
Kiedyś jeszcze tu wrócimy. 
Obiecujemy.
 Do zobaczenia !

Po czym poszli w stronę swojego Tour Bousa, 
odwracając się pokazali serduszka 
utworzone z rąk i zniknęli w środku.

Płakałyśmy wszystkie razem, 
przytulając się i dziękując sobie nawzajem. 
To był niesamowity dzień, który pokazał nam, że warto walczyć. 
Piątka zwykłych ludzi potrafi odmienić 
twój cały świat jednym spotkaniem,
 za co będziemy im wdzięczni do końca życia.

       One Dream, One Band, One Direction.


Noo więc napisałam imagine, a raczej moje wyobrażenie idealnego koncertu One Direction. mam nadzieję, że nie jest aż tak bardzo podkoloryzowane , bo starałam się trzymać rzeczywistości, chociaż mogło mnie trochę ponieść. Ale pragnę powiedzieć tylko jedno. Nie załamujcie się Directioners na prawdę , postarajcie się patrzeć optymistycznie, bo może to co opisała kiedyś się zdarzy ? :D 
Nic nie wiadomo. Jeśli będziemy się trzymać razem , zawsze damy radę. Kocham was. ~ SKAAJ



Live While We 're Young.

Trudne jest żyć ze świadomością, że nasze marzenia, które tak na prawdę zawsze podnosiły nas na duchu spełniają się komu innemu.  Nadzieja. Ile razy powtarzaliśmy sobie, że zawsze warto ją mieć? Bez względu jak życie jest ciężkie nie powracać do przeszłości i z uśmiechem iść przez życie ? Ile razy rodzice powtarzali nam, że jesteśmy jeszcze młodzi i są to tylko przejściowe zauroczenia jakimiś boysbandami ? Ile razy płakałaś i zadawałaś sobie pytanie "Czemu? Czemu akurat tobie jest tak trudno w dążeniu do spełnienia marzeń? " Mieliśmy swój własny świat, który na swój sposób chcieliśmy stworzyć tym jedynym i idealnym. Nasze wszelkie starania, aby choć przez chwile móc usłyszeć głos swojego idola, dodawały nam odwagi i siły w codziennym życiu. Świadomość, że na świecie są miliony osób, które tak jak ty pragną ich zobaczyć , sprawiały, że mogłaś przez chwile nie czuć się jak ostatni odludek. A w szkole? W szkole jak w szkole. Nikt nie rozumiał twojej fascynacji , co sprawiało, że samotność nie była Ci obca.Wyśmiewanie się, obrazy, gnębienie to rzecz, która zawsze sprawiała, że byłaś "TĄ"  dziwną dziewczyną w szkole. Z biegiem czasu idzie się przyzwyczaić. Moje życie nigdy nie było łatwe. A teraz? Teraz mam 25 lat, rodzinę i gromadkę uśmiechniętych dzieci. Pytanie: Czy moja fascynacja znikła ? Nie. Jestem tą samą może nie już nastolatką, ale dziewczyną, dziewczyną , którą byłam odkąd One Direction podbiło moje serce. Czy tak już zostanie ? Sądzę, że tak. Directioners to rodzina, która przyciąga jak magnez i trudno się od niej tak po prostu odłączyć. Te wspomnienia, które ciągną się za mną, zawsze przywołują uśmiech na mojej twarzy. Mimo, że nigdy nie spotkałam moich idoli, dalej mam do nich jakiś sentyment. Byłam z nimi,jestem i zostanę, dopóki jestem jedną z Directioners.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Larry po raz 2.


soundtrack: http://www.youtube.com/watch?v=SNI2BQ2DH2g&feature=related

Bywało lepiej.
Promienie słońca ogrzewały mojej ciało, kawałek po kawałku. Szumiące morze przywoływało wspomnienia. Lekka bryza idealnie przesuwała ziarenka piasku. Obróciłem się na bok i usnąłem.
Obudził mnie delikatny dotyk spoczywający na ramieniu przesuwający się wzdłuż mojego kręgosłupa co przyprawiało mnie o dreszcze. Otworzyłem moje ciężkie powieki.
„O, Louis” rzekłem.
Chciałem powiedzieć coś więcej, aczkolwiek jego ciepłe wargi dotknęły mojego policzka. Nie byłem w stanie. Po prostu odskoczyłem. Odszedłem od niego, nie chciałem żadnej czułości, nawet tej minimalnej. W tych momentach wolałem przebywać samotnie. Nikt oprócz mnie nie wie co się dzieje. Wolę skrywać swoje uczucia, choć naprawdę trudno. Louis znał mnie zbyt dobrze, zawsze wiedział kiedy źle się czuję. Tym razem wszystko chciałem zachować dla samego siebie.
„Zostaw mnie” odparłem.
Wszystkie moje myśli krążyły wokół samobójstwa. Bycie samotnym kiedy inni spędzają czas ze swoją drugą połówką nie jest proste. Wstałem otrzepując swoje ciało z piasku i odszedłem zostawiając przyjaciela samego. Bryza była zbyt mocna, stwierdziłem, iż schowam się w pobliskim lesie. Było chłodno i mokro. Zacząłem iść coraz szybciej, w końcu zacząłem biec. Potykałem się o gałęzie kilkanaście razy, łzy coraz bardziej napływały do oczu. Koszula była cała potargana, ja mokry i zmęczony. Doszedłem do kamiennego wzgórza. Las wciąż się nie kończył. Szedłem w górę nabierając mnóstwo powietrza do swoich płuc. Usta całe sine i spierzchnięte. Cały drgałem z zimna. Doszedłem. Jednak był to klif. Nie miałem pojęcia co robię. Wiatr szarpał moimi włosami na wszystkie strony porywając ze sobą łzy z różowych sinych policzków. Moje lekkie kroki zsuwały pobliskie kamienie spadające do słonego głębokiego morza. Jestem. Na końcu samego wysokiego klifu. Zamknąłem oczy, ręce wystawiłem na bok i zacząłem się pochylać i spadać słysząc głos Louis'a, który w ostatnich sekundach drażnił moje bębenki. Jedyne co poczułem to wyrazisty ból, który zawładnął moim lekkim ciałem.


___________________________________________________________________________________

Wiem, że 2 raz tutaj pojawia się imagin w moim wykonaniu z Larry'm, ale mam do nich wielką słabość. Znów uśmierciłam, humor niezbyt idealny, przez ostatnie dni nie ukrywam - byłam przygnębiona i płakałam. Ale spokojnie, już jest w porządku :) Do napisania imagina zainspirował mnie Ed Sheeran w wykonaniu piosenki Kiss Me, link podałam u góry.
Szczerze mówiąc zastanawiam się czy zacząć pisać jednoparty czy już opowiadanie, ale zacznę początek a potem bum! Reszty nie potrafię. Także mam nadzieję, że imagin się podoba, czekam na opinie i..do zobaczenia! | Sandra (@bigvoid)

sobota, 14 lipca 2012

Louis


soundtrack: http://www.youtube.com/watch?v=O1-4u9W-bns&feature=endscreen&NR=1

Dzień jak co dzień. Wstałem, zjadłem śniadanie, wziąłem prysznic i wyszedłem. Bez chłopców do nie to samo. Eleanor jak zwykle miała ważniejsze sprawy ode mnie. Musiałem sobie w jakiś sposób radzić. Ludzie pamiętali mnie nadal jako Louis'a komika. Codziennie mijając ludzi, co drugi przechodzień prosił mnie o autograf tudzież zdjęcie. Zgadzałem się za każdym razem, chciałem nadal sprawiać ludziom radość.
Przechodząc obok pewnej kafejki zauważyłem plakat. Dość duży, można powiedzieć ogromny. Stanąłem pod pobliskim drzewem i oparłem się o nie podnosząc głowę. Wiatr lekko powiewał moje włosy. Nasz zdjęcie..stare, sprzed roku. Wszyscy szczęśliwi, uśmiechnięci. Byliśmy jak bracia, jednak tego jednego dnia wszystko odwróciło się go góry nogami.

„Zostaw mnie, myślisz, że możesz nas tak po prostu ranić?!” Harry zaczął krzyczeć w niebogłosy.
„Harry, chłopcy, proszę Was, musiałem wyjechać” odparłem głośno wypuszczając powietrze roniąc łzę.
„Nie, Louis, drugi raz zostawiasz nas samych, One Direction składa się z 5 chłopców a nie z czterech. Wszyscy jesteśmy już pokłóceni. Nie pomyślałeś nigdy, że mamy dość?! To koniec One Direction, Louis. Koniec. Tak samo jak nie będzie już Larry'ego. Zawiodłeś nie tylko mnie, ale też resztę.” odrzekł Harry biorąc swoją torbę i wybiegając ze studia trzaskając drzwiami.
Chciałem pobiec za nim, ale...coś mnie odpychało. Fakt, czułem, że nie jestem tym samym człowiekiem. Zacząłem szlochać jak małe dziecko. Zostałem sam, nie było przy mnie nawet Eleanor. Po prostu poszedłem do domu, otworzyłem alkohol i oglądałem nasze wspólne zdjęcia.

Tego nie da się zapomnieć, co prawda powinienem ich przeprosić, ale to silniejsze ode mnie. Skuliłem się pod drzewem dopóty pewna mała dziewczynka do mnie podbiegła.
„Dobrze się czujesz?” zapytała przytulając się do mnie.
To było przyjemne uczucie. 5-letnia dziewczynka wtuliła się we mnie jak Harry. Naprawdę się za nim stęskniłem. Nie mogłem tak dłużej...znów zacząłem ronić łzy.
„Niech pan nie płacze, proszę...” rzekła ze smutną mimiką twarzy.
„Dla Ciebie wszystko kochanie” odpowiedziałem wycierając łzy. Jednak dziewczynka była szybsza. Z odpowiednią szybkością wyciągnęła chusteczkę i otuliła nimi moje oczy. Lekkie delikatne dłonie gładziły moją szorstką twarz.
„Dziękuję” oznajmiłem z lekkim uśmiechem. Mała brunetka znów mnie otuliła i pomknęła w hen daleko.
Sytuacja dała mi dość dużo do myślenia...Wstałem z myślą gdzie w tej chwili może być Harold i reszta. Przebiegając przed dwie przecznice dalej zauważyłem ich. Tak, to byli oni.
„Nie mamy o czym rozmawiać” stwierdzili synchronicznie jakby ćwiczyli to przez lata.
„Proszę Was, wysłuchajcie mnie. To, co zrobiłem nie było fair. Chciałbym Was bardzo za to przeprosić...siedząc dziś i wpatrując się w nasze zdjęcie...Wszystkie wspomnienia wróciły. Nie potrafię bez Was żyć, brakuje mi wszystkiego, co mi dajecie. Szczęścia, radości, zaufania. Za długo spędzaliśmy ze sobą czas żeby teraz nagle to wszystko zakończyć...” nie mogłem dalej kontynuować mojej wypowiedzi. Po raz kolejny zacząłem łkać. Jednak co najbardziej mnie zdziwiło. Chłopcy podeszli do mnie i przytulili bardzo mocno na przebaczenie.
„Już nigdy Was nie zawiodę. Kocham Was” rzekłem.
„My również, bracie” i znów zaczęliśmy śmiać się jak dawniej.

Co jak co, ale doszedłem do wniosku, że prawdziwa przyjaźń nigdy się nie zakończy. Jesteśmy po prostu jedną wielką siłą i nigdy bez siebie nie będziemy potrafili normalnie żyć.

___________________________________________________________________________________

no proszę, z Louis'em. mam nadzieję, że się podoba :) jak macie twittera to followujcie! @bigvoid :)

P.S jak nie włączycie tej piosenki na czytanie, to się obrażę :D

piątek, 13 lipca 2012

Powrót do przeszłości.


Może to przypadek ? A może zwykłe szczęście? Raczej nikt nie będzie umiał odpowiedzieć na te pytania.  Każdy posiada jakiś talent, ale nie każdy potrafi go odkryć. Czasem potrzeba czasu, aby dowiedzieć się co jest naszym przeznaczeniem. Jedni będą nas stawiać po stronie przegranych, ale będą też tacy , którzy uwierzą i wesprą z całych sił. Nie załamujmy się, kiedy nam coś nie wyjdzie. Może następnym razem się uda?  Mi się udało.

 Kiedy przyszedłem na mój pierwszy casting do programu X-Factor miałem zaledwie czternaście lat. Nie wiedziałem jak mam się zachować, byłem jeszcze dzieckiem. Wszedłem na scenę czując na sobie wzrok kilkuset ludzi . 

Miałem taki moment, że chciałem odwrócić się i uciec, ale wiedziałem, że nie powinien. Stres dawał się we znaki. Kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki  piosenki zamarłem, ale musiałem dotrwać do końca. Zszargane nerwy. Oklaski ludzi i zaskakująca opinia jurorów. To podniosło mnie na duchu. Pomyślałem, że chyba nie było, aż tak źle. Przeszedłem dalej, ale nie długo później odpadłem. Jurorzy stwierdzili, że jestem na to jeszcze za młody. Mieli racje, ale ja się tak szybko nie poddaję. 

Wróciłem tam , kiedy miałem 16 lat. Chciałem spróbować jeszcze raz i pokazać na co mnie stać. Postanowiłem zaśpiewać „Cry Me A River”  Michael’a Bublé . Wybór okazał się trafny. Jurorom się spodobało. Oczekując na werdykt nie stresowałem się zbytnio. Sądziłem, że nie ma to największego sensu. Gdybym nie przeszedł, pogodziłbym się z tym. Wiadomo. Na początku był by smutek, żal i przygnębienie, myśl, że mogłem zrobić to lepiej, ale z czasem to mija. Okazało się, jednak , że przechodzę. Cieszyłem się i miałem zamiar dojść w tym programie jak najdalej , na miarę swoich możliwości. Nie przypuszczałem, że może być taka możliwość, że połączą mnie, Harr’ego, Nialla, Zayn’a i Lou w zespół. Sądzę, że każdy z nich się tego nie spodziewał. Przychodzisz do programu jako solista, wychodzisz jako zespół. Całkiem fajna sprawa, jeśli ludzie w nim z czasem staną się twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Tak było właśnie z nami. Piątka przypadkowych chłopców, pięć całkiem różnych charakterów, jeden zespół i miliony wiernych i oddanych fanów. To coś co jeszcze niespełna dwa lata temu było dla mnie odległym marzeniem, o którym nawet nie myślałem. Oczywiście, że chciałem, żeby się spełniło, ale nigdy nie liczyłem na coś tak wielkiego. 

W szkole nie miałem łatwo, ani nie miałem prawdziwych przyjaciół. Większość z nich po prostu mnie wyśmiewała. Byłem zwykłym człowiekiem tak jak wszyscy. Nie wiem co robiłem nie tak, że ludzie byli dla mnie tak okropni. Przychodząc na te castingi chciałem udowodnić samemu sobie, że jestem czegoś wart, że nie warto zamykać się w pokoju , z dala od problemów. Zdałem sobie sprawę, że muszę sobie z nimi poradzić. W programie stałem się kompletnie innym człowiekiem. 

Odnalazłem bratnie duszę, którym mogłem się zwierzyć ze wszystkiego. Po prostu znalazłem prawdziwych przyjaciół, których dotąd tak na prawdę nigdy nie miałem. Dzięki nim odnalazłem pewność siebie i zrozumiałem , że wszystko jest możliwe. Wspólnie pokonywaliśmy tą całą podróż w programie. Wspólnie przeżywaliśmy wzloty i upadki, ale zawsze daliśmy sobie z nimi radę. Byliśmy dla siebie jak bracia. Już pierwszego dnia wiedziałem, że to oni, moi jak się okazało najlepsi przyjaciele. 

Chciałbym móc cofnąć czas i przeżyć to wszystko na nowo. Tyle emocji, tyle wylanych łez, tyle przeżytych chwil to coś czego się nigdy nie zapomina. Czasy X-Factora to czasy, które na zawsze będą w pamięci każdego z nas. To czasy, które dały nam nowe, lepsze życie. To czasy dzięki, którym uwierzyłem w siebie i swoje marzenia i nie oddałbym ich nikomu. Te wspomnienia będą zawsze w mojej pamięci , dopóki moje serce nie przestanie bić.

Zamknęłam książkę i powiedziałam ze zdumieniem :

Córka: Chciałabym przeżyć kiedyś to co ty tato. Twoja historia jest niesamowita. Dokonałeś tak wielu rzeczy razem z Niall’em, Harrym, Lou I Zayn’em . Stworzyliście po prostu niezastąpiony zespół. Pokazaliście, że przyjaźń może się narodzić w najbardziej nieoczekiwanych momentach. To cudowne, że mam takiego ojca jak ty. A i bym zapomniała szłam ostatnio ulicą i jakaś kobieta wręczyła mi kartkę i powiedziała, żebym Ci to dała. Nie otwierałam  jej, ale myślę, że powinieneś przeczytać.

Tata wziął kartkę do ręki i zaczął czytać:

 Liam: „ Mamy nadzieję, że dalej pamiętacie o swoich fanach. My pamiętamy. Chociaż, że wszyscy jesteśmy już dorośli nadal nosimy w serach zespół One Direction. Ten zespół nie był zwykłym zespołem. Pokazaliście nam, że wszystko jest możliwe, a prawdziwa przyjaźń istnieje. Nie wiem czy to kiedyś przeczytacie, ale ja i wszystkie Directioners chcemy wam powiedzieć, że zawsze będziemy was kochały tak jak chłopaków z X-Factora. To, że wszystko już się skończyło nie sprawi, że zapomnimy. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Do zobaczenia. Zawszę i wszędzie jesteśmy i będziemy z wami.

                                                                                                               Wasze Directioners”

Z jego oczu popłynęły łzy. Łzy szczęścia. Ich fani są i byli cudowni. Poczułam jak po moim policzku spływają łzy, przytuliłam ojca i powiedziałam”

Córka: To, że One Direction przestało już istnieć nie ma dla nich znaczenia. Dla nich znaczenia ma to , że wy żyjecie i to każdego dnia powoduje u nich uśmiech na twarzy. Myślę, że daliście waszym fanom największe szczęście, a wy będziecie dla nich wieczni.

Przytuliłam go i tata zaczął mi opowiadać co jeszcze wydarzyło się za czasów jego młodość .

 _________________________________________________________

Yoo Biczys XD

No to tak. Imagine jest. Jest dziwny. Inny. Ale mi się tam podoba. Miłego czytanka i nie płaszcie proszę !  XD

Baaaaaaaaaj <3

 

środa, 11 lipca 2012

Information for people abroad.

Welcome people for abroad. All imagines which are here will be translated into English and put on my and Natalie blog and my tumblr http://loveyourselfanddream.tumblr.com/. Me and Natalia thank you very much for visiting our site even though you don't understand anything. We hope that you'll love our imagines in your language. Greetings from Poland, Sandra. xx

wtorek, 3 lipca 2012

Hazza - wypowiedź.




Błyszcząca ogromna scena, szepty, stuk szklanek...Zaraz będę stawiał kroki w stronę publiczności. Jeszcze parę wdechów i wydechów, jeszcze tylko parę sekund...

Muzyka.

Wchodząc na scenę czułem się dość dziwnie. Z jednej strony miałem przypływ nagłej satysfakcji, lecz z drugiej czułem strach. Strach przed ośmieszeniem...Występując ze swoim zespołem na przyjęciach cieszyłem się dobrą opinią. Można powiedzieć, że nie jestem amatorem. W pół zawodowcem. Trzęsłem się jak galareta, czułem szybkie bicie serca. Ale ukrywałem to, przynajmniej się starałem...

Rozmowa z jurorami pozwala przyzwyczaić się ludziom do otoczenia. U mnie było całkowicie inaczej, z każdą sekundą coraz bardziej się denerwowałem. Chciałem po prostu zrobić to, co miałem do wykonania. Pierwsze dźwięki nie wyszły idealnie, wiem, jak było na próbach. Potem się rozkręciłem. Znów mogłem zadowolić się uznaniem.

Przeszedłem dalej. I znów euforia. Gdybym chciał to i tak nie potrafiłbym tego opisać, człowiek musi to po prostu przeżyć. Zawsze trzeba mierzyć wysoko. Potem się posypało...



Poznając Louisa, Liam'a, Zayn'a i Niall'a bardzo się z nimi zżyłem. Jednak sam fakt, że kilkoro z nas nie jest dobrymi „tancerzami” po prostu przybiło do ściany. Wiadomo, że przez pstryknięcie palcami nie będziemy mieli nowego talentu, lecz postanowiliśmy spróbować. Wyszło jak wyszło, nikt nie był w pełni zadowolony, ale liczy się dotrwanie do końca.



Po pewnym cierpieniu i rozmowach złączono nas w grupę. Byliśmy razem, jedną siłą, jakby w sumie....jedną osobą. Tak mógłbym to określić. 5 sił złączonych w jedną. To coś niesamowicie pięknego. W ten sposób dotrwaliśmy do finału zajmując 3 miejsce. Podziwiali nas wszyscy, od „zwykłych” ludzi aż po gwiazdy. Chcieliśmy nadal dawać ludziom radość i szczęście, dlatego zaczęliśmy nagrywać piosenki.



Każdy myśli, że życie każdej z gwiazd jest praktycznie proste. Mnóstwo pieniędzy, dobre zdanie. Lecz muszę Was rozczarować – tak naprawdę nie jest. To m.in narażanie się na mimowolną krytykę, brak życia prywatnego i bycie manipulowanym przez managerów. A z tym również wiąże się bycie z dala od rodziny i przyjaciół.



Kiedy trzy osoby mówią Ci, że jesteś niesamowity, nie myślisz, dlaczego tak mówią. Mówią to, bo są fanami. Ale jeżeli jedna osoba powie, że cię nienawidzi, zaczynasz się zastanawiać dlaczego cię nie lubi. To trochę frustrujące, tym bardziej, że jestem człowiekiem, który uwielbia czytać wszystko na swój temat, ale nie potrafi pogodzić się z aż taką krytyką. I myślę, że to się nigdy nie zmieni.



Po naszym pierwszym występie zaczął się dosłowny szał. Fanów przybywało, krytyków również. Trasy zostały wysprzedane w kilka minut. Ludzie potrafią być naprawdę zaskakujący. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, nie lubimy być uważani za gwiazdy.



Co chciałbym zmienić w swoim życiu? Na trasach koncertowych brak mi rodziny. I to nie tylko mi. Rodzice zawsze mnie wspierali, czułem się niesamowicie. Zacząłem sobie w jakiś sposób sam radzić, ale uczucie, że Twoja rodzina jest mnóstwo kilometrów od Ciebie – jest to w pewnym stopniu dołujące. Drugą rzeczą jest powrót do trasy UAN. Ten rok był dla mnie niesamowitym przeżyciem, ale też początkiem nowego życia, do którego jeszcze długo musiałbym się przyzwyczajać.



Jeżeli miałbym coś poradzić młodszym i starszym osobom to na pewno byłoby to – wierz w swoje marzenia, kto wie, czy one kiedyś się nie spełnią.

Życie potrafi być zaskakujące i nigdy nie wiemy co wydarzy się w danym momencie, ale wszystkim życzę tego, co najlepsze i ażeby każde skryte marzenie zostało wkrótce spełnione.



Harry Styles.

___________________________________________________________________________________



Mój pierwszy taki imagin, nie jestem zadowolona, praktycznie takie imaginy nie są dla mnie. jeśli chodzi o mnie, jest to trudne do napisania, ale daję radę. Kiedy zobaczycie moje wcześniejsze imaginy, to dajcie znać jaki chcecie. a tymczasem Was z tym zostawiam. cześć! | Sandra (@bigvoid)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Up All Nigh Tour - Przeżyjmy to jeszcze raz.



Całkiem nie dawno One Direction grali swój pierwszy koncert z trasy "Up All Night" , a wczoraj zakończył się ten ostatni. 

Niesamowite przeżycia, niezapomniane wspomnienia, niezliczone ilości fanów i litry wylanych łez.  Kto by pomyślał , że te 90 minut może nieść ze sobą tyle pozytywnych emocji i wydarzeń.  Przez te kilka miesięcy nasza rodzina cały czas się powiększała i nadal rośnie. 

Chłopcy dostarczyli nam tyle radości podczas koncertów, której nigdy nie zapomnimy. Mimo, że nie byłam na żadnym koncercie oglądając filmiki czułam te same emocje.

 Chłopcy jak i cała ekipa postarali się, żeby koncerty były jak najlepsze. I udało się. Każde show było wyjątkowe. 

Liam, Niall, Zayn, Louis i Harry pokazali na co ich stać i udowodnili, że nie są kolejnym boysbandem , o którym po dwóch latach słuch zaginie. Pokazali , że są warci tego co osiągnęli. Dzięki pracy i wysiłku włożonemu w zespół stworzyli coś niesamowitego. Stworzyli One Direction czyli pięciu pozytywnie zwariowanych ludzi, którzy na zawsze pozostaną nam w pamięci. 

Na koncertach nigdy nie było nudno z każdej strony coś się działo. 
Tu Larry i Narry okazywali uczucia wobec siebie, 
tam Ziam podczas solówki Harrego w WMYB odpinał koszule Harrego czy szczypał za tyłek,
 skoki Nialla po samo niebo, 
dzikie tańce Niall'a, 
odpowiadanie fanom na pytania,
 rzucanie się śnieżkami,
DJ Malik, 
gra Liam’a i Niall’a na perkusji,
 latające staniki, 
liczne „pocałunki”, 
uściski,
 głupie zmienianie tekstów piosenek, 
rzucanie się w tłum fanów,
 gwałty Nosha ,
 nieudane próby Zayna zrobienia Twitcama po koncercie, a także udane Twitcamy Nosha, 
robienie fikołków na korytarzu. 
Twitcamy Andiego i Liam’a, 
obwijanie Andiego papierem toaletowym.

 Dzięki tej trasie połączyliśmy się w jedność, a także poznaliśmy całą ekipę chłopaków, która dołączyła do naszej wielkiej Directionerskiej rodziny.   
Wszyscy pokazali nam, że sława ich nie zniszczyła, że są tymi samymi chłopcami co w X-Factor, że umieją się bawić i nie wstydzą się tego okazywać. Nie dbają o swój wizerunek na tle paparazzi , robią wszystko, aby ich fani byli z nich dumni. 

 Nie afiszują się swoją sławą , wręcz przeciwnie. Nie obchodzi ich zdanie ludzi z zewnątrz są sobą. To, że prawie na każdym kroku robią z siebie idiotów nie czyni z nich dziwaków, ale wartościowych ludzi. Są tak jak my, zwykłymi ludźmi, ale takimi , którzy osiągnęli coś niesamowitego i wspaniałego.

Directioners. Tak jak mogłabym o Was zapomnieć. Wszyscy daliśmy i okazaliśmy im wsparcie.  Wiedzieli, że mogą na nas zawsze liczyć. Zawsze będziemy jedną, wielką rodziną. Będziemy dbali o to , aby One Direction nigdy nie miało końca. Żeby zawsze widzieć ich uśmiechnięte twarze podczas rozdawania autografów i robienia zdjęć z fanami, widzieć ich nowe śmieszne filmiki przez, które nasze serce będzie mocniej biło, żeby  zespół się rozwijał, dążył i osiągał swoje cele. Będziemy dbali o to, aby na zawsze pozostali tymi, kim byli przed zdobyciem sławy. Jako Directioners będziemy ich zawsze wspierać nie zważając na okoliczności.  

 Chłopcy zakończyli swoją trasę, ale wspomnienia pozostaną. 
Oni tak jak my zaczną nowy rozdział w swoim życiu i nową trasę, która mam nadzieję, że będzie jeszcze bardziej przywoływała ogromne ilości emocji i pozytywnych wrażeń. 
One Dream, One Band, One Direction.
To dopiero początek.

____________________________________________________

Hmm. No to tak. Wiem, że blog miał być zawieszony, ale miałam wenę, która pozwoliła mi napisać tego imagine.  Chcę go dodać , ponieważ jest on podsumowaniem całej trasy "Up All Night". Napisanie go zajęło mi  w cholerę czasu, ale warto było.
Zapraszam do czytania ~ SKAAJ.






sobota, 30 czerwca 2012

ZAWIESZAMY.

ZAWIESZAMY.
Dooobra hahahahah trochę Was w konia zrobiłyśmy. Zawieszamy bloga, gdyż, ponieważ chcemy napisać kilka nowych imaginów , żeby potem nie nadganiać z robotą. :D Za jakiś tydzień lub dwa powinny się pojawić nowe i będziemy je dodawały regularnie xDDDD
Do zobaaaaaaaa <3 ~SKAAAJ










Liam.

Puszysty śnieg spadał z szarych potężnych chmur. Wiatr powiewał delikatnie sprawiając, że płatki śniegu lekko unosiły się ku górze. Zima. Boże Narodzenie. Siedziałaś z ciepłym napojem opierając się o parapet i napawając się widokiem poza oknem. Wdech....wydech...on na pewno się tutaj nie pojawi. Ważniejsze sprawy od Ciebie – to już wynika z przyzwyczajenia. Święta spędzone z samotności przed telewizorem oglądając film. Zamykając powieki obróciłaś się w stronę świątecznej choinki. Odłożyłaś naczynie z herbatą i zaczęłaś kierować się w stronę sypialni. Otworzyłaś skromną mahoniową szafę i wyciągnęłaś z niej pidżamę, którą dostałaś od Liam'a. I nagle wszystkie Twoje wspomnienia wróciły. Pewnie teraz wspaniale się bawi a Ty zamartwiasz się, czy wróci. Jednak było całkiem inaczej....

„Halo, halo, Liam, żyjesz?!” wołali. Myślał całkowicie o czymś innym. Nie interesowało go, jak wyjdzie dzisiejszy koncert. Wolał być teraz z Tobą przy świątecznym stole spoglądając w Twoje błyszczące piękne oczy sprawiając, że lekki uśmiech zaczął pojawiać się na Twojej twarzy. Spoglądał na ekran telefonu, na którym było zdjęcie. Wasze, robione 2 dni temu. Ostatnie spotkanie na cały miesiąc, ostatnie spojrzenie, ostatni pocałunek.
Wstał.
Spojrzał na cała czwórkę szklanymi oczami chcąc przez nie coś powiedzieć. Błagały o pozwolenie, pokazywały bezsilność i tęsknotę. „Dobra, Liam, jedź. Wesołych Świąt” - rzekli w tym samym czasie jakby ćwiczyli to przez lata. Uśmiechnął się szeroko obnażając swoje białe zęby. W pośpiechu wziął torbę i wybiegł z pomieszczenia. Wsiadając do pierwszej lepszej taksówki znów spojrzał na Twoje zdjęcie mówiąc „już do Ciebie jadę, kochanie”.

Biorąc pidżamę i ręcznik poszłaś wziąć długi prysznic. Zmęczenie nie znało granic. Wypielęgnowana wyłączyłaś TV i położyłaś się. Włączając telefon uroniłaś łzy. Posiadałaś takie same zdjęcie co Liam. Niemożliwie za nim tęskniłaś. Zamknęłaś oczy i usnęłaś.

Obudził cię czyiś oddech na Twojej szyi i lekki szept niskiego głosu, który przyprawiał cię o dreszcze..
„Witaj”.
Odwróciłaś się w stronę mówiącej osoby i podskoczyłaś. Zaczęłaś płakać i wtulać się w swoją drugą połówkę czując przypływ niepohamowanej radości. Liam obdarowywał pocałunkami Twoją głowę schodząc coraz niżej. W końcu dotarł do ust. Kciukiem gładził Twoje wargi po czym musnął je swoimi malinowymi ustami.

Kto by pomyślał, że cuda się zdarzają.

___________________________________________________________________________________

Podejrzewam, że to na razie ostatni imagin na tydzień, dwa. Jestem niezadowolona, że jest tak mało komentarzy pomimo tylu wejść. Kilka osób komentuje regularnie za co bardzo Wam dziękuję. Imagin z dupy wzięty ładnie mówiąc, ale nie mam motywacji do pisania dzięki zminimalizowanej ilości komentarzy. Także na razie nie będę wylewać siódmych potów, czekam aż coś się zmieni. Nie wiem jak z Natalią, pewnie będzie dodawała nowe posty z imaginami. Dziękuję. | Sandra. (@bigvoid)

"Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie trać nadziei."~Zayn Malik.


Drogie One Direction.

Nie wiem od czego bym mogła zacząć. Mam wiele do opowiadania, a nie chciałabym o niczym zapomnieć. Pomyślicie „Kolejny list od fana” i wyrzucicie do kosza. Normalka. Dostajecie tych listów miliony o każdej porze dnia i nocy, więc nie liczę na zbyt wiele. Piszę ten list , ponieważ chciałabym w jakimś stopniu przybliżyć  i opowiedzieć wam o staraniach  Polskich fanów no i o nas samych.
Z reguły nie wiele gwiazd światowego pokroju interesuje się naszym krajem. Może to dla tego, że jest mały ? Lub nie zbyt bogaty? Nie wiem, ale uważam, że każdemu należy się szansa. 

Chciałabym napisać to w imieniu wszystkich Polskich Directioners jak i swoim, że pomimo tego, że nas jeszcze nie odwiedziliście będziemy was wspierać, w końcu to nasze zadanie.
 Robimy wiele akcji na Twitterze , które rzadko zakańczają się zadowalającymi efektami. Bardzo się staramy nie mogę powiedzieć, że nie, ale to chyba wciąż za mało, ponieważ nie widzimy żadnych efektów. Wiemy są też inni fani. My to wszystko rozumiemy, ale nigdy nie straciliśmy nadziei. Kilka  razy wspomnieliście o Polsce w tweetach i na facebook’u. Szkoda, że nie mogliście zobaczyć naszej radości. Cały twitter oszalał i roiło się od polskich wpisów. To było wspaniałe ! To uczucie, kiedy twoi idole, jedni z najważniejszych osób w twoim życiu wspominają o twoim kraju i o fanach mieszkających w nim jest bezcenne.

Wiecie, organizujemy też wiele zlotów Polskich Directioners w różnych miastach Polski. Śpiewamy piosenki, wygłupiamy się i robimy różne dziwne rzeczy. 
Jacy idole tacy fani czyż nie? Haha. 

Tworzymy także ogromne ilości filmików dla Was. Może kiedyś już widzieliście. Są one prosto od serca. Wkładałyśmy w nie wiele trudu i wysiłku, ale opłacało się.
Jesteśmy fanami tak jak wszyscy inni. Nie chcemy się postrzegać za tych LEPSZYCH  od innych, bo nie o to chodzi. Każdy Directioner nie ważne czy Polak, Amerykanin czy Australijczyk wszyscy należymy do jednej rodziny. Rodziny Directioners. Tworzycie ją także wy sami, w końcu wy to zapoczątkowaliście. 

Dużo osób hejtuje nas za to czego słuchamy i czyimi fanami jesteśmy. Każdy ma inne upodobania i styl muzyki, ale czy to powód do takiego świństwa i zmuszania niewinnego człowieka do popełnienia nawet samobójstwa? To wszystko jest nie warte swojej ceny. Chcemy przeżyć swoje życie tak, abyśmy byli z niego zadowoleni, ale jest to trudne , jeśli tyle osób jest przeciwko tobie. To jest straszne, że ludzie potrafią być tak bezlitośni.

Na samym końcu chcielibyśmy wam podziękować za to co robicie i kim jesteście. Nie postrzegacie się za nie wiadomo kogo, nie jesteście sztuczni, jesteście po prostu sobą. Dajecie nam uśmiech na każdy dzień. Słysząc słowa „One Direction” reagujemy tak szybko jak Niall na słowo „JEDZIENIE”  haha. Przepraszam Niall , ale to prawda. Po prostu nie da się tego opisać jak jesteśmy wam wdzięczni za to, że stworzyliście ten zespół, że przyszliście na castingi , nie poddaliście się i daliście z siebie wszystko. Sposób w jaki traktujecie swoich fanów jest godny podziwu. Daliście nam do zrozumienia, że zawsze warto walczyć o swoje marzenia, że nie możemy się poddawać i musimy wierzyć w samego siebie. Mówiliście "Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie trać nadziei." i my jej nigdy nie stracimy. Będziemy walczyć o swoje marzenia nawet jakbyśmy mieli przez to być postrzegani za dziwaków. Chcielibyśmy was wszyscy uściskać i po prostu powiedzieć „ Dziękujemy, że jesteście” i wierzymy w to, że kiedyś dacie nam tą szansę.


Kochamy Was
Do zobaczenia. 
 Polish Directioners.



________________________________________________________

NO TO JEST KOLEJNY MAM NADZIEJE, ŻE TO MI WYSZŁO , BO SZCZERZE BAŁAM SIĘ TEGO IMAGINA :O zAPARASZAM DO CZYTANIA I WYRAŻAJCIE SWOJE OPINIE NA TEMAT IMAGINÓW :) dO NASTĘPNEGO <3


 

piątek, 29 czerwca 2012

Dreams come true - Harry


Moment nadszedł. Światła zgasły, nastała ciemność i cisza. Lekki promyk światła na scenie był idealnie zauważalny. Z każdą sekundą drżałaś coraz bardziej. Po Twoim ciele przechodziły ciarki. Jeszcze kilka minut. W końcu. Muzyka, pisk, krzyk. Stałaś w pierwszym rzędzie. Miałaś perfekcyjny widok. To jak spotkanie, chociaż w sumie można powiedzieć – spełnienie Twoich marzeń. Stałaś wryta patrząc na scenę. Naokoło wierne psychofanki darły się jak wniebowzięte, to było coś naprawdę okropnego a zarazem irytującego. Po długich przemyśleniach stwierdziłaś, że wychodząc z koncertu stracisz 20% swojego słuchu. Co chwilę ktoś się o ciebie obijał. Wystarczy to przeżyć i cieszyć się chwilą. Spojrzałaś na dosłowny moment w dół. Podnosząc głowę zauważyłaś dłoń wyciągniętą w Twoją stronę. Spojrzałaś wyżej...Umięśniony mężczyzna...Głowa jeszcze wyżej....Zielone oczy i bezbłędnie ułożone kręcone włosy. Chwyciłaś za jego ciepłą dłoń i weszłaś na scenę. Stałaś jak wryta, bo w końcu co miałaś robić oprócz stania? Nieśmiała osoba, który wstydzi się dosłownie wszystkiego. Spoglądając na widownię pełną fanów zaczęłaś się trząść. Znów przeszły po Tobie dreszcze. Uczucie ciepła i zimna, jak basen w upalny dzień. Harry przyłożył dłoń do Twoich pleców i prowadził cię w stronę bordowej nienagannej kanapy. Delikatnie usiadłaś. Popatrzyłaś na wszystkich po kolei. Zaczęły się pytania. Osobiście nie jesteś aż tak otwartą osobą, ale wolałaś wyjść na osobę z zupełnym przeciwieństwem swojej osobowości. Pytania były raz patetyczne, raz dziwnie i podejrzanie brzmiące a jedne komiczne.
„One, two, three” krzyknęli. Po chwili do Twoich uszu dotarł dźwięk...”Torn”, ulubiony utwór. Nigdy nie miałaś zamiaru pokazać swojego talentu. A do tego jeszcze irytujący fani, którzy nie pozwalają dojść do słowa – obłęd. Zamknęłaś oczy, wzięłaś masywny mikrofon do swojej delikatnej dłoni z kościstymi palcami , nabrałaś powietrza do przepony i...zaczęło się. Wszyscy wyciszyli się. Chłopcy patrzyli z niedowierzaniem. Dzięki zamkniętym oczom wyobrażałaś sobie to, o czym marzyłaś. Zrobiłaś po prostu swoje. Czas utworu dobiegł końca. Chłopcy podbiegli do Ciebie i zaczęli mocno się w Ciebie wtulać. Chwalili. Zazdrościli. Byli zdziwieni. A to wszystko dzięki kilku sekundom. Harry pobiegł za scenę. Cała się zaczerwieniłaś. Zauważyłaś jak Hazza idzie z rękoma w tyle. Poprosił cię do siebie. Podeszłaś niepewnym krokiem czując, jak podłoże skrzypie pod Twoimi krokami. Harry uklęknął, wyciągnął kwiaty, w drugiej dłoni miał pierścionek. „Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?” zapytał.
Znów to samo. Czerwona jak burak. Harry zaśmiał się, wstał, objął i rzekł „jaka Ty jesteś słodka” po czym wziął Twoją twarz w swoje ręce i pocałował. Cały tłum cieszył się z Waszego szczęścia i niezachwianej radości.

_________________________________________________________________________________
wybaczcie, może nie jest zbyt perfekcyjny, pisałam aby coś dodać, chociaż muszę się poskarżyć na brak weny. akurat mam ochotę na takie same smutne (skończyłam gimnazjum rozstając się z przecudowną klasą!) , ale spełniłam Wasze oczekiwania, gdyż czekaliście w końcu na jakiś z happy endem.
nie zapominajcie o umowie - imaginy będą częściej jeżeli będziecie pozostawiali po sobie jakiś ślad w komentarzu po przeczytaniu imaginu/ów.
pozdrawiam, Sandra! @bigvoid :)

ZAYN +139847237568743563748


Siedziałem na basenie z myślą, że opale trochę moje seksowne ciałko.  Nie nie jestem pustakiem. Może trochę. No dobra bardzo, ale lubię dbać o mój wygląd. W końcu taka sex bomba jak ja nie będzie się ubierać jak menel. Leżałem na leżaku, a po mojej prawej leżał Harry z Niallem wyrywając jakieś dupy. Normalka. Zwykła codzienność. Harry ubiera te swoje czapeczki. Już nawet nie wiemy kiedy zjebowi jest zimno, a kiedy wydymał jakąś pannę, zapewne to drugie, chociaż co za idiota nosi czapki w lato ? I to jeszcze na basen. Nigdy go chyba nie zrozumiem. Zadręczałem mój mózg myślami , które były kompletnie bez sensu. Chciałem wstać z leżaka i iść o orzeźwić  my sexy body, ale zobaczyłem ją. Piękna, długie nogi, zgrabna, seksi tyłek, no normalnie drugi ja tylko w damskim wydaniu. Stałem i wpatrywałem się w nią jak w obrazek , aż nagle jakiś koleś nie wyjebał na mnie wózka z lodami. 

Zayn: Koleś jak ty jeździsz? Nawet zwykłego wózka nie umiesz prowadzić ! Kto Cię spłodził pedałku ?! Daj mi jakieś chusteczki , bo wyglądam jakby Harry mnie ospermił.

Harry: Masz coś do mojej spermy?!
Harry udał , że strzela focha. Spoko bynajmniej nie będę musiał słuchać gadki jak Louis zajebiście wygląda w tych majtach kąpielowych i jak jego dupa przypomina kształtem tyłek Nicki Minaj. Co jak co, ale Lou takiego kombajnu z dupy nie ma. Kiedy starłem z siebie wszystkie lody popędziłem za moją piękną „Zaynie” ( tak sobie ją nazwałem). Taplała się w basenie. O Jezuuuu jaka ona gorąca. Chciałem zrobić hair-flipa , ale coś mi nie wyszło i zajebałem w znak drogowy. Skąd on się tam wgl wziął ?! Znak drogowy ? Na basenie. Ja pierdole zgłosze ten basen niech go zamkną w chuj. Kiedy tak leżałem na betonie i rozmyślałem kogo pierwszego mam zajebać jakaś panienka w różowym bikini podeszła i wymachiwała mi cyckami przed twarzą. Huhuhu tak to była moja „Zaynie”. Co jak co cycki to ona ma zajebiste. Po jakiś 5 minutach ogarnąłem , że coś do mnie nawija.

Zayn: Zaynie ? Możesz powtórzyć nie zrozumiałem.
(T.I.): Hę? Nie jestem żadna Zaynie jestem (T.I.)

Zayn: Aaaaa sorry tak jakoś przypominałaś mi kogoś. Miło mi Cię poznać (T.I.).Ja jestem Zayn.
(T.I.): You don’t say ?! Nie wiedziałam…

Zayn: No wiesz jestem kulturalny I się przedstawiam.

Przegadałem z nią jeszcze prawie caaaaaaaaały dzień, kiedy nie wyjebała, że musi wracać do domu nakarmić rybki.

Zayn: To może Cię odwioze i spenetruje twoje akwarium?

(T.I.): Ja już tam wiem co ty byś chciał penetrować.- zaśmiała się.

Zayn: Ja ?! No coś ty! Jam grzeczny chłopak.

(T.I.): Wiesz co dobra możesz mnie podwieźć.

Zayn: Spoooko tylko powiem moim biczys , że spadam.

(T.I.): Ok.

Poszedłem do chłopaków i zacząłem pakować swoje rzeczy. 

Zayn: Sajonara cioty ! Idę nakarmić moje rybki.

Louis: Nie masz rybek.

Zayn: Ale mam zamiar kupić.

Harry: Po prostu powiedz, że idziesz się przedymać.

Zayn: Sajonara cioty  ! Idę się przedymać i kupić rybki.

Niall: Ty lepiej zakup kondomy, a  nie. Potem będzie nam kobieta z bębnem łaziła po chałupie.

Zayn: Ty się o mnie blond ułomie nie łam. Dobra idę , bo moja seksi lejdis z arbuzami czeka.

1D: Na razie !

Podszedłem do mojej „Zaynie” i powiedziałem , że jestem gotowy .

*20 minut później*
(T.I.): To tu. Chcesz wejść? Rodziców nie ma . Wyjechali na Bahamy , więc chata wolna.
Zayn: Ty się jeszcze pytasz? Pewnie, że chcę wejść.
Kiedy weszliśmy do środka moje oczy dostały AJSSZOTA. Jej chata była większa od naszej. Lasia musi być dziana. Kiedy tak oglądałem jej fotografie wiszące na ścianie (T.I.) złapała mnie od tyłu i spytała czy nie chcę spenetrować jej sypialni. Spoko propozycja. Całkiem trafna. Popędziłem niczym gazela do góry i otworzyłem byle jakie drzwi. Okazało się, że to jej pokój. Hhohohoh Zayn znowu zajebisty.
Zamknąłem drzwi. I przyparłem (T.I.) do ściany tak, że czułem jej oddech na mojej szyi.
Delikatnie zbliżyłem się do jej malinowych ust , by móc złożyć na nich pocałunek. Muszę przyznać (T.I.) ma bardzo zwinne usta. Zacząłem ściągać jej sukienkę a ona dobrała się do mojej koszulki. Nie przestawając jej całować  powoli zaczynałem odpinać jej stanik. Wyjebałem go gdzieś w kąt.
Powoli całowałem jej szyję i zjeżdżałem coraz niżej. Zacząłem bawić się jej nabrzmiałymi sutkami. Dziewczyna zaczęła dobierać się do moich spodni. Zwinnymi ruchami odpinała mój pasek i guziki w spodniach. Po kilku sekundach stałem już bez nich. Delikatnie dobrała się swoimi rączkami do moich bokserek z Calvina Klein’a . Droczyła się ze mną jeżdżąc opuszkami palców po gumce w bokserkach, aż w końcu je ściągnęła. Delikatnie zaczęła bawić się moim „Dżordżem” poruszając rękoma w wszystkie strony świata. Nasze hormony wariowały. Latały jak opętane po całym pokoju. Podniosłem (T.I.) i zaniosłem na łóżko. Teraz to ja się zabawie. Zacząłem pozbywać (T.I.) majtek, które zwały się stringami. Kiedy była bez nich posunąłem się dalej. Delikatnie w nią wszedłem. Poruszaliśmy się w tył i w przód i w tył i w przód i w bok, a nawet zataczaliśmy kółeczka. Zacząłem nucić jakieś piosenki z pornosów, które często oglądamy z chłopakami podczas trasy. Lepiej mi się było wczuć w role. (T.I.) krzyczała jak nienormalna. Jej krzyki było słychać na końcu ulicy. Zacząłem poruszać się coraz szybciej. Dziewczyna już nie mogła trzymała mnie za włosy, plecy za wszystko co się dało. Matko boska jaka dzika.
Zacząłem składać delikatne pocałunki na jej pochwie co widocznie się jej podobało, bo z tego podniecenia zajebała mi z liścia w moją bejbi fejs. O nie tak nie będzie ! Dałem jej porządnego klapsa w tyłem , że aż został jej na nim odcisk mojej ręki. Ordżinalny autograf. Będzie miała pamiątkę. Postanowiłem zrobić zdjęcie. Podobno na dłużej starcza. Zacząłem znowu w nią wchodzić teraz to już na Maksa. Opłacało się doszliśmy. Razem opadliśmy skonani na łóżko.
(T.I.) : Było wspaniale !

Zayn: Ze mną wszystko jest wspaniałe Zaynie – pocałowałem ją w czoło i postnowiliśmy się kimnąć. 
______________________________________________________________________
Hohohohoho macie zboczeńca zboczeńce XD Chcieliście to macie i się proszę  nie rzucać , że jestem zła czy coś. XD To na waszą odpowiedzialność XD Miłego podniecania się XD

"Tylko ten, kto kocha, widzi, co jest prawdziwe w człowieku. "."


Ludzie często kierują się stereotypami. Nie potrafią zrozumieć miłości pomiędzy dwoma osobnikami tej samej płci. Często zdarza się , że ludzie przez to cierpią. Nie powinniśmy kierować się zdaniem innych , ani osądzać pochopnie. W tych czasach ludzie są bezlitośni. Potrafią zmusić człowieka nawet do samobójstwa. To, że jesteśmy inni nie czyni nas gorszym, wręcz przeciwnie. Pokazujemy , że nie jesteśmy słabi, że potrafimy dokonać własnego wyboru nie kierując się opinią innych.  Jednak zazwyczaj jest odwrotnie. Presja , która ciąży na nas jest ogromna. Kierujemy się uwagami innych ludzi. Staramy się być tacy jak inni, nie chcemy czuć się gorsi. Chcemy pasować do całego społeczeństwa.  Nie rozumiem tego. Każdy z nas chcę przeżyć swoje życie tak , żeby na koniec móc powiedzieć „ Jestem dumny z tego jak przeżyłem czas dany mi od Boga” . Każdy z nas jest inny, ale każdy chcę być taki jak wszyscy. Nie potrafimy się sprzeciwić, ani dać do zrozumienia ludziom, że miłość jest różna i ma wiele znaczeń, ale można nią obdarzyć każdego.  Miłość nie wybiera . Przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach.  Każdy z nas pragnie jej doświadczyć, jednak nie każdy potrafi zrozumieć samego siebie, ani czego pragnie. Ja wiem i zrozumiałem. Nie obchodzi mnie opinia innych, ani to co pomyślą o mnie. Jeśli nasi fani naprawdę mnie kochają zrozumieją moje uczucia w stosunku do Ciebie. Jeśli nie, nie będę ich nienawidził, zrozumiem.  Każdy może być zaskoczony i wiem o tym. I wiem, że kochasz Eleanor, nie jestem o to zły i nigdy nie będę jej o nic osądzał. Kocham Cię Louis. I dopóki moje serce nie przestanie bić będę na Ciebie czekał.
                                                                                                                                                  
Harry.

                                                                                        

czwartek, 28 czerwca 2012

DLA CZYTLENIKÓW.


Cześć. Z racji, iż z Natalią zauważyłyśmy mnóstwo wejść, imaginy będą pojawiały się częściej. Jesteśmy ogromnie szczęśliwe i wdzięczne Wam za to, że odwiedzacie nasz blog, w który wkładamy dość dużo wysiłku. Ale żeby nie było tak cudownie. Oczekujemy od Was, abyście pozostawili po sobie ślad, przynajmniej w komentarzu pod imaginem, który przeczytaliście. Chcemy poznać Wasze zdanie na temat każdego z nich. Także no czekamy. Jeżeli przy każdym odwiedzeniu strony pojawi się komentarz - w najbliższym czasie pojawy się nowy imagin, a mamy ich dość sporo.
Dziękuję za uwagę, Sandra. (@bigvoid)

ZACZNIJMY OD POCZĄTKU.


Niespełna dwa lata temu wszystko się zaczęło. Pięciu młodych chłopców stawiło czoła  swoim marzeniom. Przyszli na castingi do słynnego programu X-Factor. I od niego wszystko się zaczęło.

Reporterka: Powiedzcie mi.  Co czuliście, kiedy usłyszeliście, że przechodzicie dalej? Chodzi mi o ten czas , kiedy połączyli was w zespół.- powiedziała radośnie młoda brunetka.

Liam: Wiesz nie da opisać się tego uczucia. Po prostu sądzę, że  było to ogromne szczęście i wielkie wyróżnienie dla nas wszystkich. Nie sądziliśmy , że może się nam udać. Jeśli powiedzą Ci , że odpadasz jest to najgorszy cios jaki mógłbyś dostać. Czujesz nie dosyt. Obwiniasz samego siebie i wmawiasz, że mogłeś zrobić  to o wiele lepiej. Potem zdajesz sobie sprawę, że inni byli lepsi. Zamykasz się w sobie i nie dopuszczasz tej myśli, że ta cała przygoda się dla Ciebie skończyła. To po prostu straszne.

Harry:  Sądzę , że Liam ma rację. Ja i sądzę , że chłopcy popiorą moje zdanie czułem jakby w jednej sekundzie zawalił się cały mój  świat. Po prostu łzy napłynęły mi do oczu i chciałem jak najszybciej z tam tąd wyjść. Chciałem się znaleźć jak najdalej od miejsca, w którym moje marzenia po prostu prysły jak bańka.
Niall: Kiedy wyczytali nasze nazwiska i poprosili, żebyśmy wrócili z powrotem  była , jednak jakaś nadzieja. Weszliśmy na scenę, wujek Simon powiedział , że głupotą byłoby zmarnować takie talenty jak my. Po czym powiedział słowa, które utknęły nam chyba najbardziej w pamięci, a mianowicie, że przechodzimy dalej. Nie jako soliści, ale jako zespół, który z czasem przyjął nazwę One Direction. To niesamowite, jeśli dostajesz drugą szansę od życia i robisz wszystko, aby jej nie zmarnować. 

Louis: Na początku było trudno, ale zawsze tak jest, kiedy musisz współpracować  z innymi ludźmi, którzy tak jak ty mają jeden określony cel. Z czasem nasza przyjaźń się zwiększyła czuliśmy , że możemy na sobie wzajemnie polegać. Zaczęło przybywać nam fanów, którzy nazywali siebie Directioners. To było wspaniałe ! Robiłeś coś co kochasz, a inni ludzie kochali Ciebie za to co robisz i kim jesteś. Zyskiwaliśmy ich coraz więcej. Po każdym występie otrzymywaliśmy mnóstwo wpisów na Twitterze i różnych innych stronach. Pisali, że jesteśmy niesamowici, że mamy talent i , że nas kochają.  Nie mogliśmy w to uwierzyć. Kiedy doszliśmy do finału byliśmy strasznie zdenerwowani. Zajęliśmy trzecie miejsce. Mogło być lepiej, ale sądzę, że jak na początek to bardzo dobrze. Jednak nasza przygoda nie zakończyła się tak szybko. Pojechaliśmy w trasę, zyskując wiele nowych fanów i nowe doświadczenia. 

Zayn: Tak to głownie dzięki naszym fanom staliśmy się sławni. Zaufali nam i pozwolili się wybić. Gdyby nie oni dalej marnowalibyśmy się przed komputerem czy telewizorem. Dali nam szansę na pokazanie swoich możliwości i uwierzyli w nas. Nigdy byśmy nie pomyśleli, że w tak krótkim czasie zyskamy sympatię tak wielu osób. Jesteśmy wdzięczni naszym  Directioners za wszystko. Nie da się opisać tego jak bardzo ich kochamy. My jesteśmy dla nich oni są dla nas. Dopóki są Directioners One Direction pozostanie wieczne. Nigdy nie zapomnimy kim byliśmy przed programem i sławą. Nie zapomnimy o naszych fanach, ani o ich poświęceniu dla nas. Są z nami byli i będą tak jak my będziemy z nimi. Będziemy wspierać ich , tak jak oni wspierają nas. 

Liam: Wszystko co powiedział Zayn, Louis, Niall i Harry jest prawdziwe. Nie afiszujemy się , żeby zdobyć sławę, po prostu robimy to co kochamy i przekazując to naszym fanom. 

Reporterka: To naprawdę niesamowite.  Kochacie swoich fanów. Wasza miłość jest ogromna i uważam , że pozostanie wieczna.

Niall: Dopóki istniejemy Directioners będą na zawsze w sercu każdego z
nas. Dopóki nie przestanie ono bić będzie biło dla nich.

Reporterka: Bardzo dziękuje wam za wywiad i życzę powodzenia w dalszych sukcesach. Rozwijajcie się. Wszyscy macie ogromny talent . Dziękuję.

1D: My również dziękujemy. 

Louis: I pamiętajcie. Marzenia się spełniają. Nasze się spełniło. Robimy to co kochamy i mamy najwspanialszych fanów na świecie. Jeżeli będziecie dążyć do swoich celów kto wie.. może to wy zajmiecie nasze miejsce? Powodzenia.

_________________________________________________________________________________
No to kolejny imagin napisany. Już trzeci dzisiaj. napisałam go ja czyli Natalia.Imagin jest trochę nietypowy, ale starałam się go bardzo urealnić, że tak powiem. Napisałam go w formie wywiadu. Taka mnie naszła wena.  Myslę, że wam się spodoba i da wam trochę do myslenia. Zapraszam do czytania :D I SORRY ZA BŁĘDY JAK SĄ. XD NIE CHCIAŁO MI SIĘ POPRAWIAĆ HUUHUH ^^

Larry.


 Jego twarz była cała blada, skamieniała. Ręce lodowate, sine. Usta fioletowe, jakby przemarznięte. Okryty biała pościelą niczym białym puchem po szyję. Ani nie drgnął. Siedziałem obok niego przy szpitalnym łóżku. Aparatura głośno działała. Grzałem swoimi dłońmi jego dłoń. Wciąż powtarzałem „będzie dobrze, będzie dobrze, przecież nie może tak po prostu odejść”. Dotknąłem swoimi załzawionymi policzkami jego dłoń, poczułem ruch. Drgnięcie palca wskazującego. Raptownie podniosłem głowę i ujrzałem jego otwierające się powieki. Ujrzałem znów zielone oczy jak trawa w wiosenny dzień. Zacząłem płakać z przypływu nagłej radości i spostrzegłem ten piękny uśmiech, bez którego nie mógłbym normalnie funkcjonować. Przybliżyłem swoje ciepłe wargi do jego czoła i pocałowałem. Nie mógł nic powiedzieć, nic...Po prostu patrzyłem na jego reakcję. Wziąłem kartkę z długopisem i podałem mu. Wyciągnął rękę w moją stronę, był słaby i mizerny. Nie chciałem mówić mu, że to jego ostatnie godziny, minuty...Pogłaskał po policzku i zauważyłem oczy napełniające się łzami. Otuliłem ponownie jego dłoń i powiedziałem „Za nic na świecie nie przestanę cię kochać. Nigdy od ciebie nie odejdę”. Siła uległa. Zaczął szlochać jak małe dziecko. A że moje emocje również nie wytrzymywały – zrobiłem to samo i mocno się w niego wtuliłem.


 Poczułem jak odrywa rękę od mojej. Spojrzałem. Jego twarz opadała w bok, powieki lekko się zamykały roniąc jedną, ogromną łzę. Zacząłem krzyczeć. Echo niosło się po pokoju. W mig usłyszałem jednostajny dźwięk szpitalnej aparatury. On już nie wróci. Odszedł pozostawiając piękne wspomnienia oraz chwile.


_____________________________________________________________________________________
Taki tam z Larry'm. Wybaczcie za końcówkę, może nie wyszła idealnie. Mam nadzieję, że się podoba. :) | Sandra.
P.S zmieniłam nazwę twittera, followujcie: @bigvoid :)