poniedziałek, 16 lipca 2012

Larry po raz 2.


soundtrack: http://www.youtube.com/watch?v=SNI2BQ2DH2g&feature=related

Bywało lepiej.
Promienie słońca ogrzewały mojej ciało, kawałek po kawałku. Szumiące morze przywoływało wspomnienia. Lekka bryza idealnie przesuwała ziarenka piasku. Obróciłem się na bok i usnąłem.
Obudził mnie delikatny dotyk spoczywający na ramieniu przesuwający się wzdłuż mojego kręgosłupa co przyprawiało mnie o dreszcze. Otworzyłem moje ciężkie powieki.
„O, Louis” rzekłem.
Chciałem powiedzieć coś więcej, aczkolwiek jego ciepłe wargi dotknęły mojego policzka. Nie byłem w stanie. Po prostu odskoczyłem. Odszedłem od niego, nie chciałem żadnej czułości, nawet tej minimalnej. W tych momentach wolałem przebywać samotnie. Nikt oprócz mnie nie wie co się dzieje. Wolę skrywać swoje uczucia, choć naprawdę trudno. Louis znał mnie zbyt dobrze, zawsze wiedział kiedy źle się czuję. Tym razem wszystko chciałem zachować dla samego siebie.
„Zostaw mnie” odparłem.
Wszystkie moje myśli krążyły wokół samobójstwa. Bycie samotnym kiedy inni spędzają czas ze swoją drugą połówką nie jest proste. Wstałem otrzepując swoje ciało z piasku i odszedłem zostawiając przyjaciela samego. Bryza była zbyt mocna, stwierdziłem, iż schowam się w pobliskim lesie. Było chłodno i mokro. Zacząłem iść coraz szybciej, w końcu zacząłem biec. Potykałem się o gałęzie kilkanaście razy, łzy coraz bardziej napływały do oczu. Koszula była cała potargana, ja mokry i zmęczony. Doszedłem do kamiennego wzgórza. Las wciąż się nie kończył. Szedłem w górę nabierając mnóstwo powietrza do swoich płuc. Usta całe sine i spierzchnięte. Cały drgałem z zimna. Doszedłem. Jednak był to klif. Nie miałem pojęcia co robię. Wiatr szarpał moimi włosami na wszystkie strony porywając ze sobą łzy z różowych sinych policzków. Moje lekkie kroki zsuwały pobliskie kamienie spadające do słonego głębokiego morza. Jestem. Na końcu samego wysokiego klifu. Zamknąłem oczy, ręce wystawiłem na bok i zacząłem się pochylać i spadać słysząc głos Louis'a, który w ostatnich sekundach drażnił moje bębenki. Jedyne co poczułem to wyrazisty ból, który zawładnął moim lekkim ciałem.


___________________________________________________________________________________

Wiem, że 2 raz tutaj pojawia się imagin w moim wykonaniu z Larry'm, ale mam do nich wielką słabość. Znów uśmierciłam, humor niezbyt idealny, przez ostatnie dni nie ukrywam - byłam przygnębiona i płakałam. Ale spokojnie, już jest w porządku :) Do napisania imagina zainspirował mnie Ed Sheeran w wykonaniu piosenki Kiss Me, link podałam u góry.
Szczerze mówiąc zastanawiam się czy zacząć pisać jednoparty czy już opowiadanie, ale zacznę początek a potem bum! Reszty nie potrafię. Także mam nadzieję, że imagin się podoba, czekam na opinie i..do zobaczenia! | Sandra (@bigvoid)

2 komentarze:

  1. NIE PŁAKAŁAM BICZ! XD Mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor, rano czytałam imagina przez którego ryczałam dobrą godzinę więc teraz się powstrzymałam, ale był wzruszający :C Harry BICZU CO TY ROBISZ? BŁUAHAHHAHA UCIEKAM STĄD!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszający chociaż nie płakałam na nim tak jak zwykle.. :D Jest świetny. Uwielbiam Twoje imaginy, więc sądzę, że nadal powinnaś pisać jednoparty, ale myślę, że opowiadanie w Twoim wykonaniu byłoby bardzo ciekawe. :D Ale nie o Larrym. Nie lubię gdy w opowiadaniach i imaginach są przedstawiani jako geje.. ;/ Czekam na kolejne imaginy.. :)

    OdpowiedzUsuń