sobota, 22 września 2012

Warto walczyć.

Świadomość, że nasze marzenia,spełniają się komuś innemu , to chyba najgorszy widok w życiu.
Smutek pomieszany ze złością, przesączony wiązankami przekleństw i skarg na swoje życie. Zawsze nam mówiono, że warto mieć nadzieję, dążyć i osiągać zamierzone cele, pielęgnować i walczyć o marzenia, bowiem życie mamy jedno i należy je przeżyć tak żeby na końcu móc powiedzieć "Nie żałuję".
Ci ludzie, którzy od lat starali się wstłukiwać nam to do głowy , mieli rację.

Teraz , po kilku latach oczekiwania, stoję w kolejce po swoje marzenia. 
Ja jak i klika tysięcy Directioners jesteśmy przed ogromnymi drzwiami, 
za którymi kryje się to na co tyle czekaliśmy. 
To już za chwilę.
Drzwi się otwierają. 
Wielki podmuch wiatru otacza nasze twarze.
Każda zasiadła na swoich miejscach. 
Wszystkie śmieją i przytulają się przyjaźnie mimo,
 że pierwszy raz widzą się na oczy.
Już tylko minuty dzieliły nas 
od wielkiego wydarzenia w życiu każdej z nas.
Światła zgasły, a na scenę wyszli oni. 
Piątka ludzi przez , których nasze życie obróciło się o 180 stopni.
Ich delikatne głosy rozniosły się po całej sali , tłumiąc i rozluźniając atmosferę.
 Dzisiaj to nasz czas.

Czas POLSKICH fanów.
 Koncert się zaczął , śpiewałyśmy każdą piosenkę razem z nimi nie przestają ani na chwilę. Wiedziałyśmy, że to są wyjątkowe chwile, 
które na pewno zapamiętamy jak najlepiej i jak najdłużej.

Flagi Polski wirowały po całej hali , a nawet na scenie, wielkie transparenty z napisami jak bardzo ich kochamy, ale również te ze śmiesznymi zdjęciami i scenkami.
Radość przepełniała każdego z nas i otaczała ze wszystkich stron.

Połowa koncertu minęła zaczęliśmy szaleć i wygłupiać się ,
 a co najważniejsze dobrze się bawić. 
Chłopcy z uśmiechami śpiewali kolejne wersy 
Up All Night skacząc przy tym najwyżej jak tylko się da. 
Nie było ani chwili wytchnienia, 
w końcu taka okazja zdarza się tylko raz.

Koncert powoli dobiegał końca my jednak nie zwalnialiśmy tempa. 
Śmiałyśmy się, 
a równocześnie płakałyśmy czego nie potrafię dalej zrozumieć haha. 
Ostatnia piosenka ,
którą chłopcy się z nami jak i z naszym krajem żegnają.
 Było to One Thing bawiłyśmy się z całych sił.
 Piosenka dobiegła końca. 
To był czas, aby się pożegnać. 
Chłopcy stanęli przed nami i zaczęli:

-Jak się bawiliście ?! My bawiliśmy się świetnie. Biję od was wiele pozytywnej energii, przyjemnie było was poznać i spędzić te dwie godziny w tak miłym towarzystwie.
Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Do zobaczenia Directioners!
I pamiętajcie wierzcie w marzenia jedno już się spełniło pora na kolejne.
I zeszli ze sceny.
Wtedy jedna dziewczyna przypomniała nam o naszym planie, który miał sprawić, aby chłopcy zapamiętali nas na zawsze.
 Popędziłyśmy wszystkie do wyjścia.
 Utworzyłyśmy wielki krąg przed halą , a w  górę zaczęłyśmy puszczać wielkie lampiony , śpiewając przy tym piosenkę "Torn" było to niesamowite. 
Ukradkiem zauważyłyśmy chłopców, 
którzy przyglądali się całemu wydarzeniu i 
dołączyli się do nas śpiewają i kołysząc się w rytm piosenki. 
To było niesamowite.
Marzenie, które jeszcze kilka miesięcy temu żyło
 tylko w naszej podświadomości stało się najprawdziwszą i 
najpiękniejszą rzeczywistością,
 o której tylko mogłyśmy śnić.
Kilka tysięcy lampionów leciało w górę, 
a my ani na chwilę nie przestaliśmy śpiewać. 
Kiedy wszystkie lampiony zniknęły chłopcy 
stanęli na środku naszego kręgu i powiedzieli słowa, 
które zapamiętamy już na zawsze:

- Polscy fani , jesteście niesamowici !
 Zrobiliście coś co jest warte zapamiętania na zawsze. 
Daliście nam po prostu coś czego , żadni inni fani nie zrobili.
 Zasługujecie na ogromne podziękowania, 
ale nas jest tylko pięciu , 
a was kila tysięcy , więc musielibyśmy wam dziękować kilka lat. 
Więc powiemy tylko,
 że bardzo , 
ale to bardzo wam dziękujemy za ten cały dzisiejszy dzień. 
Daliście nam wiarę i 
staliście się dla nas wzorem w dążeniu do spełniania marzeń. 
Kiedyś jeszcze tu wrócimy. 
Obiecujemy.
 Do zobaczenia !

Po czym poszli w stronę swojego Tour Bousa, 
odwracając się pokazali serduszka 
utworzone z rąk i zniknęli w środku.

Płakałyśmy wszystkie razem, 
przytulając się i dziękując sobie nawzajem. 
To był niesamowity dzień, który pokazał nam, że warto walczyć. 
Piątka zwykłych ludzi potrafi odmienić 
twój cały świat jednym spotkaniem,
 za co będziemy im wdzięczni do końca życia.

       One Dream, One Band, One Direction.


Noo więc napisałam imagine, a raczej moje wyobrażenie idealnego koncertu One Direction. mam nadzieję, że nie jest aż tak bardzo podkoloryzowane , bo starałam się trzymać rzeczywistości, chociaż mogło mnie trochę ponieść. Ale pragnę powiedzieć tylko jedno. Nie załamujcie się Directioners na prawdę , postarajcie się patrzeć optymistycznie, bo może to co opisała kiedyś się zdarzy ? :D 
Nic nie wiadomo. Jeśli będziemy się trzymać razem , zawsze damy radę. Kocham was. ~ SKAAJ



Live While We 're Young.

Trudne jest żyć ze świadomością, że nasze marzenia, które tak na prawdę zawsze podnosiły nas na duchu spełniają się komu innemu.  Nadzieja. Ile razy powtarzaliśmy sobie, że zawsze warto ją mieć? Bez względu jak życie jest ciężkie nie powracać do przeszłości i z uśmiechem iść przez życie ? Ile razy rodzice powtarzali nam, że jesteśmy jeszcze młodzi i są to tylko przejściowe zauroczenia jakimiś boysbandami ? Ile razy płakałaś i zadawałaś sobie pytanie "Czemu? Czemu akurat tobie jest tak trudno w dążeniu do spełnienia marzeń? " Mieliśmy swój własny świat, który na swój sposób chcieliśmy stworzyć tym jedynym i idealnym. Nasze wszelkie starania, aby choć przez chwile móc usłyszeć głos swojego idola, dodawały nam odwagi i siły w codziennym życiu. Świadomość, że na świecie są miliony osób, które tak jak ty pragną ich zobaczyć , sprawiały, że mogłaś przez chwile nie czuć się jak ostatni odludek. A w szkole? W szkole jak w szkole. Nikt nie rozumiał twojej fascynacji , co sprawiało, że samotność nie była Ci obca.Wyśmiewanie się, obrazy, gnębienie to rzecz, która zawsze sprawiała, że byłaś "TĄ"  dziwną dziewczyną w szkole. Z biegiem czasu idzie się przyzwyczaić. Moje życie nigdy nie było łatwe. A teraz? Teraz mam 25 lat, rodzinę i gromadkę uśmiechniętych dzieci. Pytanie: Czy moja fascynacja znikła ? Nie. Jestem tą samą może nie już nastolatką, ale dziewczyną, dziewczyną , którą byłam odkąd One Direction podbiło moje serce. Czy tak już zostanie ? Sądzę, że tak. Directioners to rodzina, która przyciąga jak magnez i trudno się od niej tak po prostu odłączyć. Te wspomnienia, które ciągną się za mną, zawsze przywołują uśmiech na mojej twarzy. Mimo, że nigdy nie spotkałam moich idoli, dalej mam do nich jakiś sentyment. Byłam z nimi,jestem i zostanę, dopóki jestem jedną z Directioners.