piątek, 29 czerwca 2012

Dreams come true - Harry


Moment nadszedł. Światła zgasły, nastała ciemność i cisza. Lekki promyk światła na scenie był idealnie zauważalny. Z każdą sekundą drżałaś coraz bardziej. Po Twoim ciele przechodziły ciarki. Jeszcze kilka minut. W końcu. Muzyka, pisk, krzyk. Stałaś w pierwszym rzędzie. Miałaś perfekcyjny widok. To jak spotkanie, chociaż w sumie można powiedzieć – spełnienie Twoich marzeń. Stałaś wryta patrząc na scenę. Naokoło wierne psychofanki darły się jak wniebowzięte, to było coś naprawdę okropnego a zarazem irytującego. Po długich przemyśleniach stwierdziłaś, że wychodząc z koncertu stracisz 20% swojego słuchu. Co chwilę ktoś się o ciebie obijał. Wystarczy to przeżyć i cieszyć się chwilą. Spojrzałaś na dosłowny moment w dół. Podnosząc głowę zauważyłaś dłoń wyciągniętą w Twoją stronę. Spojrzałaś wyżej...Umięśniony mężczyzna...Głowa jeszcze wyżej....Zielone oczy i bezbłędnie ułożone kręcone włosy. Chwyciłaś za jego ciepłą dłoń i weszłaś na scenę. Stałaś jak wryta, bo w końcu co miałaś robić oprócz stania? Nieśmiała osoba, który wstydzi się dosłownie wszystkiego. Spoglądając na widownię pełną fanów zaczęłaś się trząść. Znów przeszły po Tobie dreszcze. Uczucie ciepła i zimna, jak basen w upalny dzień. Harry przyłożył dłoń do Twoich pleców i prowadził cię w stronę bordowej nienagannej kanapy. Delikatnie usiadłaś. Popatrzyłaś na wszystkich po kolei. Zaczęły się pytania. Osobiście nie jesteś aż tak otwartą osobą, ale wolałaś wyjść na osobę z zupełnym przeciwieństwem swojej osobowości. Pytania były raz patetyczne, raz dziwnie i podejrzanie brzmiące a jedne komiczne.
„One, two, three” krzyknęli. Po chwili do Twoich uszu dotarł dźwięk...”Torn”, ulubiony utwór. Nigdy nie miałaś zamiaru pokazać swojego talentu. A do tego jeszcze irytujący fani, którzy nie pozwalają dojść do słowa – obłęd. Zamknęłaś oczy, wzięłaś masywny mikrofon do swojej delikatnej dłoni z kościstymi palcami , nabrałaś powietrza do przepony i...zaczęło się. Wszyscy wyciszyli się. Chłopcy patrzyli z niedowierzaniem. Dzięki zamkniętym oczom wyobrażałaś sobie to, o czym marzyłaś. Zrobiłaś po prostu swoje. Czas utworu dobiegł końca. Chłopcy podbiegli do Ciebie i zaczęli mocno się w Ciebie wtulać. Chwalili. Zazdrościli. Byli zdziwieni. A to wszystko dzięki kilku sekundom. Harry pobiegł za scenę. Cała się zaczerwieniłaś. Zauważyłaś jak Hazza idzie z rękoma w tyle. Poprosił cię do siebie. Podeszłaś niepewnym krokiem czując, jak podłoże skrzypie pod Twoimi krokami. Harry uklęknął, wyciągnął kwiaty, w drugiej dłoni miał pierścionek. „Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?” zapytał.
Znów to samo. Czerwona jak burak. Harry zaśmiał się, wstał, objął i rzekł „jaka Ty jesteś słodka” po czym wziął Twoją twarz w swoje ręce i pocałował. Cały tłum cieszył się z Waszego szczęścia i niezachwianej radości.

_________________________________________________________________________________
wybaczcie, może nie jest zbyt perfekcyjny, pisałam aby coś dodać, chociaż muszę się poskarżyć na brak weny. akurat mam ochotę na takie same smutne (skończyłam gimnazjum rozstając się z przecudowną klasą!) , ale spełniłam Wasze oczekiwania, gdyż czekaliście w końcu na jakiś z happy endem.
nie zapominajcie o umowie - imaginy będą częściej jeżeli będziecie pozostawiali po sobie jakiś ślad w komentarzu po przeczytaniu imaginu/ów.
pozdrawiam, Sandra! @bigvoid :)

5 komentarzy:

  1. boskie nic więcej nie jestem wstanie powiedzeć. Czekam na nowy. Zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny.. Rozumiem Cię.. ja też właśnie skończyłam gimnazjum.
    Twoje imaginy są genialne. :D
    Jednak teraz chciałabym coś smutnego. ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY ! <3 DAWAJCIE WIĘCEJ !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej.. świetny <3
    K.:D

    OdpowiedzUsuń